Leżę właśnie grzecznie w łóżku i wygrzewam choróbsko (weekend majowy nie jest od tego, żeby spotykać się ze znajomymi, ale po to żeby chorować) i wpadłam na pomysł wykorzystania lenistwa. Padło na wstawienie nowej notki. Szybko zaczęłam przeszukiwać foldery i zastanawiać się, czego tu jeszcze nie było. I wtedy przypomniałam sobie o tym spacerze. Słonko grzało wtedy mocno, a biedna Karolina łaziła ze mną, zapewne odczuwając lekkie zdziwienie moją fascynację każdym kwiatkiem. Na szczęście, z tego co wiem efekty przekonały ją, że było warto. Mam nadzieję, że będziecie mieli podobne zdanie! :)
Kaczki też tam były! :)