Leżę właśnie grzecznie w łóżku i wygrzewam choróbsko (weekend majowy nie jest od tego, żeby spotykać się ze znajomymi, ale po to żeby chorować) i wpadłam na pomysł wykorzystania lenistwa. Padło na wstawienie nowej notki. Szybko zaczęłam przeszukiwać foldery i zastanawiać się, czego tu jeszcze nie było. I wtedy przypomniałam sobie o tym spacerze. Słonko grzało wtedy mocno, a biedna Karolina łaziła ze mną, zapewne odczuwając lekkie zdziwienie moją fascynację każdym kwiatkiem. Na szczęście, z tego co wiem efekty przekonały ją, że było warto. Mam nadzieję, że będziecie mieli podobne zdanie! :)
Kaczki też tam były! :)
Jej!!! Pamiętam ten dzień ;-) Pogoda była cudna, owady trochę mniej, ale cóż robić kiedy za towarzyszkę spaceru ma sie "maniaczkę aparatu"? XD
OdpowiedzUsuńKiedyś musimy się wybrać do ogrodu gdzieś bliżej nas :D Oczywiście, z aparatem ;D
UsuńSuper zdjęcia wszystko wygląda jak żywe:)
OdpowiedzUsuńozdrawiam:)
Bardzo lubię owady na zdjęciach. :)
OdpowiedzUsuńPiękne!
Przepiękne zdjęcia! Masz talent :) Zdjęcia pszczoły/osy (nie rozróżniam ich.. :( ) najładniejsze! :)
OdpowiedzUsuń