Staram się, by
większość sesji, które robię w jakiś sposób realizowała moje małe marzenia.
Kiedy zobaczyłam za oknem te przepięknie padające światło, pomysł na zdjęcia
sam przyszedł, a na dodatek chodził za mną cały tydzień. W zanadrzu miałam
jeszcze jedną wizję. Najszybciej jak mogłam postawiłam Karolinę przed faktem
dokonanym. Na szczęście z tego mojego uporu obie strony wyszły zadowolone
;)
Nie wiem tylko czemu ta sesja nie znalazła się tu wcześniej, skoro
gości w nagłówku :)
Pamiętajcie, kobieta ma zawsze dwie twarze :)